Szkoła Podstawowa w Płonce im. Władysława Kwiecińskiego "Lubicza"

Statystyki

  • Odwiedziło nas: 756883
  • Do końca roku: 225 dni
  • Do wakacji: 32 dni

Kalendarium

Poniedziałek, 2024-05-20

Imieniny: Bazylego, Bernardyna

Kartka z kalendarza

Wycieczka do Słowacji i Zakopanego

   W dniach 5-7 czerwca, ponad cztardziestoosobowa grupa naszych uczniów brała udział w 3-dniowej wycieczce w Polskie i Słowackie Tatry. Dla większości jej uczestników był to pierwszy w życiu wyjazd poza granice naszego kraju.

   Zagraniczna wycieczka to zupełnie inny poziom organizacji niż jakakolwiek z poprzednich wycieczek trzydniowych w których uczestniczyliśmy. W sumie jednak się opłacało a sama wyprawa przebiegała wyjątkowo sprawnie i bezproblemowo. Nic dziwnego, to już 13-ta jej edycja.

   W naszej relacji tym razem pominiemy standardowy opis kolejnych etapów drogi do Zakopanego, miejsc naszych przystanków i pomniejszych okoliczności towarzyszących wycieczkowiczom. Skupimy się na najważniejszych punktach programu wycieczki. Zatem, w drogę...

   Zakopane i Gubałówka

   Do Zakopanego dojechaliśmy we wczesnych godzinach popołudniowych, po długiej i męczącej podróży. Przejazd słynną zakopianką nie należy do przyjemności. Utrudnienia spowodowane remontem drogi są poważne i podróż nią trwa znacznie dłużej niż można się spodziewać. Daliśmy jednak radę i po przyjeździe do stolicy Tatr od razu przystąpiliśmy do zwiedzania...

   Na pierwszy ogień poszła wizyta w kościele na Pęksowym Brzyzku i spacer po "starym Zakopanym". Po raz pierwszy poczuliśmy klimat gór i podhalańskiej architektury.

   Zaraz po spacerze odwiedziliśmy punkt obowiązkowy dla każdego turysty - Gubałówkę. Wzniesienie z którego rozciąga się niepowtarzalna panorama Tatr. Tam też był czas na pierwsze zakupy, lody i pamiątkowe zdjęcia. Wspaniałe warunki i widoczność dały możliwość nacieszenia się widokami, chłodnymi powiewami i słońcem.

   Drogę z Gubałówki pokonaliśmy, podobnie jak podjazd, kolejką szynową. Po zjeździe, bez zbędnej zwłoki ruszyliśmy na podbój Krupówek. Chyba najbardziej znanego deptaka w Polsce. I znowu były lody, zakupy pamiątek i łakoci. 

   Pospieszny przejazd autokarem, kwaterunek w Murzasichlu i obiadokolacja na finał dnia pierwszego, stanowiły przysłowiową "kropkę nad i". 

   Słowacja - spacer w koronach drzew

   Cały drugi dzień upłynął nam na Słowacji. Wspaniałym doświadczeniem był spacer po scieżce przyrodniczej biegnącej po wyniosłych platformach, umiejscowionych pośród drzew w Bachledce. Nie każdemu przypadł on jednak do gustu. Poprzedzało go strome i wyczerpujące podejście a później wspinaczka na wysoką, 30 metrową wieżę widokową. Tylko najtwardsi wycieczkowicze odważyli się stanąć na chybotliwej siatce rozpostartej nad przepastną studnią. Porwisty wicher wiejący na tej wysokości nie ułatwiał nam życia na szczycie wieży. Pomijając jednak niedogodności, warto było przespacerować się po tej wyjątkowej konstrukcji. A ci, którzy nie dotarli na szczyt wieży, niech żałują...

   Słowacja - Jaskinia Bielańska

   Przejazd do Jaskini Bielańskiej zajął nam tylko kilkanaście minut. Pogoda była niestabilna, więc cieszyliśmy się, że najbliższe półtorej godziny spędzimy pod ziemią, z dala od deszczu i wiatru. 

   Jaskinia Bielańska to słowacki narodowy pomnik przyrody. Jej długość wynosi niemal 4 kilometry z czego dostępnych dla turystów jest niemal półtorej kilometra. Jej cechą są duże przewyższenia i mnóstwo schodów, które trzeba pokonywać w czasie zwiedzania. Trwa ono ponad godzinę. Temperatura wewnątrz jaskini jest bardzo niska. Wielu z nas odczuło to na własnej skórze.

   Tajemniczy, podziemny świat powitał nas wspaniałymi widokami, krystalicznie czystymi jeziorami, stalagmitami i stalaktytami. Epatował monumentalnymi, skalnymi sklepieniami. Każda kolejna sala przynosiła jakąś historię. Cienie grały na ścianach i czuliśmy się jak Bilbo Baggins w lochach Morii. Niesamowite doświadczenie, zakończone wysłuchaniem koncertu muzyki poważnej w jednej z obszernych sal jaskini. Niestety, robienie zdjęć wewnątrz jaskini jest możliwe tylko po sowitej opłacie. Postanowiliśmy więc, że ten etap wycieczki skryje mrok tajemnicy...

   Murzasichle - popołudnie i wieczór

   Zwiedzanie jaskini przeciągnęło się do tego stopnia, że darowaliśmy sobie podróż do Starego Smokowca i tamtejszych atrakcji. Zmęczenie dawało o sobie znać i każdy miał już ochotę na posiłek i odrobinę czasu wolnego. Wróciliśmy więc do Murzasichla w samą porę, aby ustrzec się przed nadchodzącą burzą. Minęła - jak to w górach - tak szybko jak się pojawiła. Rzutem na taśmę zakupiliśmy więc prowiant na grilla i późnym wieczorem, w zapadajacym zmroku, zjedliśmy pieczone kiełbaski. Nikt nie grymasił, były bardzo smaczne.

   Koniec wieczora zbliżał się nieuchronnie, jednak nikt nikogo na siłę nie wypraszał z pokoi. Rozmowy, gry towarzyskie i wizyty pomiędzy sąsiadami trwały jeszcze bardzo długo. 

   Zakopane - skocznie narciarskie 

   Ostatni dzień tegorocznej wycieczki rozpoczął się pakowaniem, obfitym śniadaniem i zdaniem kwater. Potem autokar, droga do Zakopanego i spotkanie z przewodniczką u stóp Wielkiej Krokwi. Skocznia znana każdemu miłośnikowi sportów zimowych i Adama Małysza, posiada długą i pasjonującą historię. Wysłuchaliśmy jej mogąc przyglądać się temu wielkiemu obiektowi. Ciekawe uczucie, patrzeć na coś, co tyle razy widywało się w telewizji. 

   Dolina Strążyska

 Ostatni przejazd autokarem w okolice szlaku do Doliny Strążyskiej i krótki spacer do podnóża Giewontu był ostatnim akcentem w naszej wycieczce. Ponownie góry przywitały nas piękna pogodą. Nikt się nigdzie nie spieszył. Liczne przystanki na trasie poświęcone były wyczerpującym gawędom przewodniczki. Doliną Strążyską doszliśmy do jednego z największych tatrzańskich wodospadów - Siklawicy. Tam odpoczęliśmy dłuższą chwilę i w znakomitych nastrojach udaliśmy się w drogę powrotną. Jeszcze jedna sesja zdjęciowa, zakupy i...powrót do domu. 

   Do Płonki wróciliśmy w późnych godzinach wieczornych. Zmęczeni, pełni wrażeń i z naładowanymi akumulatorami. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że wycieczki nie tylko kształcą, ale są też znakomitą okazją do sprawdzenia swojej kondycji, zacieśnienia więzi i psychicznego odpoczynku od codzienności. Bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom i zapraszamy już za rok. 

Autor: Tomasz Wypych